poniedziałek, 28 stycznia 2013

Serducha

Choć dla mnie obchodzenie Walentynek nie jest jakimś wielkim wydarzeniem gdyż uważam że to święto wymyślone dla napędzania pieniędzy firmą oferującym te wszystkie serduszkowe gadżety to jednak zabrałam się za serducha bo przecież nie każdy musi myśleć tak jak ja. 
Z tego co się orientuję to pierwotnie Święty Walenty był patronem osób ciężko chorych szczególnie na choroby psychiczne potem dopiero dodali Mu pod opiekę zakochanych, ale może coś w tym jest ? ;)
Pamiętajcie tylko, że "kocham" można mówić codziennie nie potrzeba do tego specjalnych dat w kalendarzu :)

Jako że u mnie z rękodziełem jest tak, że muszę sobie radzić z tym co mam, a drutu florystycznego akurat nie miałam to wraz z tatą zabraliśmy się za wyginanie drutu do napinania siatki w płocie :) Jedno jest pewne te serduszka na pewno się nie zniekształcą :D

Żeby równo wyszło powstał przymiar do wyginania serduszek:

U góry małe serducha na dole duże :)

Na razie tylko dwa tak na próbę:



Trzymajcie się ciepło :)


niedziela, 20 stycznia 2013

Kolejny krok ...


Absolutorium już się odbyło więc czas skończyć pisać pracę i martwić się co dalej :D

a tak naprawdę to już mi tęskno do pracowni...

czwartek, 10 stycznia 2013

Lustro i świeczniki lecą na licytację

Ten rok jeszcze dobrze się nie zaczął, a ja już bym chciała żeby się skończył. 
Tak jeszcze nie było...
ale chyba trzeba zacisnąć zęby i przejść przez tą trzynastkę która dla mnie i dla wielu osób z mojego otoczenia okazała się wyjątkowo paskudna. 

Starając się jednak nie myśleć o tym co się wokół dzieje postanowiłam dorzucić swoją cegiełkę do licytacji w naszym mieście

Różany komplet stał sobie na szafie czekając na lepsze czasy i myślę że przyszła odpowiednia pora. 
Mam nadzieję, że chętnych będzie sporo wszak pieniądze na szczytny cel. 
 Panu Jurkowi Owsiakowi zawdzięczam nadzieję bo tylko on odpowiedział gdy wysyłałam tony e-maili do różnych organizacji ratujących zwierzęta by pomogły zebrać pieniądze na protezę nogi dla kucyka którego zaatakowały psy. Nie mając już nadziei napisałam właśnie do Niego i to od Niego dostałam jedyną odpowiedź dodającą otuchy. Kucyk niestety nie przeżył, ale ja i tak jestem wdzięczna. 
Wdzięczna za pomoc choć wcale nie musiał...