Święta minęły więc teraz siedzę z kubkiem czerwonej herbaty w ręku ratując wypchany po brzegi żołądek. Po przebojach związanych z pisaniem pracy i jej obroną takie świąteczne lenistwo było błogosławieństwem. W przerwach pomiędzy jednym, a drugim rozdziałem kręciłam rurki więc przed Świętami mogłam poćwiczyć i powstało kilka małych koszyczków, a przed świętami pisanka i zając koszyk
Pisanki w koszykach (wszyscy pewnie wiedzą skąd taka inspiracja :D) tak mi się spodobały, że na przyszły rok otwieram wielką produkcję i każdy dostanie jedną :)
Koszyk - zając stał się domem dla naszego mazurka, który wczoraj jakimś dziwnym trafem z niego zniknął :)
A stare pisanki wypełniły kielich w którym pierwotnie miało być dużo trawki, ale ta zrobiła psikusa i w trzech szklankach wyrosło tylko kilka źdźbeł więc przeniosłam je do jednej a i tak było tego niewiele...
Teraz tylko trzeba skończyc wiosenne porządki w pracowni i działam dalej :)
Tata domaga się motocykla z papierowej wikliny w skali 1:1 widział ktoś gdzieś taki?
Do Bożego Narodzenia może uda mi się tyle rurek skręcić :D
motocykl w skali 1:1 to by było coś! :)
OdpowiedzUsuńCześć :) Już dawno nie byłam tutaj, widzę wiele zmian. Zastanawiam się co się stało z Twoim blogiem o przygodach Arayi? Czy to już koniec :( Uwielbiałam Twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJa natomiast wznowiłam działalność i opublikowałam premierowy rozdział XVII, na który wszyscy czekali od lipca 2012, a nie mogłam dodać przez problemy z onetem.
Jeśli jednak jeszcze tutaj zajrzysz, to serdecznie zapraszam do lektury mojego bloga. Bardzo się zmienił ;)
Pozdrawiam
www.ironie-du-sort.blogspot.com