piątek, 30 listopada 2012

Czasem nie każde zwycięstwo cieszy...

Nie miało być dzisiaj notki... ledwo widzę na oczy a przede mną taki tydzień, że najchętniej okopałabym się w łóżku i zaminowała pokój byle z niego nie wychodzić, ale jeśli już postawiłam przed sobą pewne cele to przecież nie mogę się tak po prostu podać.
Prawo jazdy zdałam (nie w poniedziałek w piątek więc za drugim razem) więc choć jedno zmartwienie za mną... choć pewnie nie tak do końca. Co to za triumf jeśli moja siostra zdając kolejny raz parę godzin przede mną oblała. Takie zwycięstwa gdy komu innemu się nie powiodło jakoś wcale mnie nie cieszą.
Wolałabym jednak już o tym wszystkim zapomnieć teraz czas zaliczyć semestr i wreszcie zabrać się za pisanie pracy.
Nie byłabym jednak sobą gdyby w między czasie nie wyskrobała czegoś nowego.
U Anny Krućko <<klik>> zobaczyłam kiedyś choinkę z papierowej wikliny i oczywiście od razu się do niej przykleiłam. Powstało ich kilka jednak tylko ta pierwsza dostała jakieś "ubranko". Moją bazą jest wazonik więc nie są one równiutkie, ale innego pomysłu na szybko nie miałam.



Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i zmykam spać bo jutro muszę zmierzyć się z wykładami.