środa, 6 listopada 2013

święta, święta...

Witam ! 
Dawno mnie tutaj nie było mam też do nadrobienia sporo zaległości na Waszych blogach i szczerze mówiąc już nie mogę doczekać się żeby obejrzeć wszystkie Te wasze śliczności. Początek kolejnego już roku okazał się bardziej wymagający niż mogłabym się tego spodziewać. Tak to jest jak wszyscy obiecują, że pod koniec będzie niewiele zajęć a potem okazuje się, że zajęć więcej niż na początku :). Ale nie byłabym sobą gdybym każdej wolnej chwili nie wysupłała na stworzenie czegokolwiek choć najmniejszego. 

Butelki powstały już dość dawno i szczerze mówiąc zapomniałam o nich. 

Opowiem Wam o pewnej książce. Okres dojazdów na uczelnię to czas kiedy najwięcej czytam. Pochłaniam jedną książkę za drugą. Im starsza i bardziej zniszczona tym lepsza. Wygrzebałam z kartonu jakąś bardzo starą rozpadającą się książkę o tytule którego teraz nie mogę sobie przypomnieć ale wskazywał na to, że opowieść będzie o traperach, a te przygodowe wprost uwielbiam. Pochłonęłam pierwsze strony, a tu niemiła niespodzianka brak dwóch kartek... Myślę no nic przeczytam dalej to wywnioskuję co tam było. Niezrażona brnęłam dalej przez opowieść o stadzie wilków polującym na jelenia a tu nagle pach brak pięciu kartek... razem brakowało jakieś 20 stron. Szkoda mi było książki choć do czytania już się nie nadawała... Teraz cieszy moje oko i czeka na miejsce na choince:





środa, 18 września 2013

Kuferki

Po wielu latach wybraliśmy się do rodziny w Milanówku pod Warszawą z tej okazji mogłam zasiąść w pracowni i stworzyć coś zupełnie innego niż zawsze. Prezenty miały być bardzo osobiste takie od serca. 
Znalazłam wspaniałe zdjęcia więc postanowiliśmy to wykorzystać: 



Zdjęcie z tego kuferka tak mnie zainspirowało, że powstał w mgnieniu oka. 


Ten kuferek powstawał niestety w mękach bo uparłam się by zrobić inaczej niż pierwszy, ale po 3 próbie i kolejnym zrywaniu motywu i zmywaniu farby jednak się poddałam. 

W środku serduszka z masy solnej. 

Gdzieś w czeluściach internetu mignął mi przepis na masę imitującą porcelanę, ale oczywiście go nie zapisałam i teraz nie mogę znaleźć. Znacie go może?











piątek, 6 września 2013

Nowy pomysł

Post miał być wczoraj późnym wieczorem, ale komputer zawiesił mi się na Amen i uznałam, że to najlepszy znak, że czas iść spać. Piękna pogoda za oknem nie do końca sprzyja robótkom, ale przynosi wiele inspiracji. 

Był ktoś z Was na grzybach? Ja mam nadzieję się wreszcie wybrać tylko żeby choć troszkę popadało. Oj marzy mi się jajecznica z kurkami, a raczej kurki z jajkiem :D. 

Chłopak podesłał mi zdjęcie pięknych butelek ozdobionych sznurkiem. 
Postanowiłam spróbować. Butelek u mnie dostatek zwłaszcza, że szkła wywożą raz w miesiącu... jeden worek ( w rzeczywistości z pięć, ale dostajemy jeden) z plastikiem, papierem i metalem też, ale to raczej temat na bardzo długi artykuł. Zresztą nie psujmy sobie humoru w ten piękny słoneczny dzionek. Sznurek wygrzebałam w garażu (mam nadzieję, że tata nie ma nic przeciwko ;) ) i powstały pierwsze próbne prace:

Mi oczywiście jeden sznurek i bejca która jakoś nie specjalnie chciała dać na nim ładny kolor nie wystarczyły więc pocięłam na paski moje stare spodnie :

Większa butelka ma dookoła wklejone szlufki tylko kokarda coś mi nie pasuje chyba zmienię ją na delikatną białą z materiału. Wczoraj z siostrą rozbroiłyśmy portki do końca więc dzisiaj dalszy ciąg oklejania. 
 
Czy Wy też macie problem ze wstawianiem zdjęć na bloga, wszędzie są w pozycji pionowej, a gdy wczytuje je na blog skubane kładą się na boku...Strasznie dużo kombinacji, żeby je dobrze wczytać. 


Korzystajcie ze słonka niedługo jesień :) a swoją drogą znalazłam instrukcję wytrawiania liści ;)




środa, 21 sierpnia 2013

Urodzinowe sushi i Nowe Warpno

Wiem, że ten post miał być już kilka dni temu, ale świat tak szybko się obraca, że nie udało mi się dotrzeć do komputera :)

Moje sushi wyglądało tak:
 Nie jest to wszystko starczyło żeby jeszcze raz zapełnić drewniany talerz (za który bardzo dziękuję mojemu Skarbowi ;) ). Tak się rozszalałam, że ugotowałam prawie kilogram ryżu.
Było Maki-zushi czyli hosomaki, futomaki i uramaki, Gunkan-zushi, Nigiri-zushi...
Moim debiutem było nigiri z omletem tamago nie wiedziałam że jajka z cukrem mogą być tak dobre :D

17 sierpnia wraz z Garncarzem <kilk> wybyłam do Nowego Warpna na Święto Leszcza połączone z obchodami 750 lecia miasta. 
Wspaniała impreza! 
Tego dnia moim rzemiosłem był papier czerpany. Papierową pulpę miałam wszędzie bo co chwila maczałam końcówkę warkocza w tej masie :)
Żałuję tylko, że nie mogliśmy zostać do wieczora następnego dnia bo uwiecznieniem imprezy był występ zespołu Dżem. 

Miło jest pokazać ludziom ile kiedyś trzeba było włożyć pracy w wykonanie najprostszych rzeczy, których teraz marnujemy do woli nie zwracając na to najmniejszej uwagi. 


wtorek, 13 sierpnia 2013

Pogodowe zawirowania

Dzięki temu, że popsuła się pogoda (wcale się z tego nie cieszę) miałam okazję trochę pogrzebać i rozpocząć doprowadzanie mojej pracowni do jako takiego ładu, a wygląda to jak jedna z prac Herkulesa :D

Wypróbowałam ciaśniejszy splot i na dwóch małych wiankach zasiadły motyle origami bo tyle ich narobiłam, że na gałąź nie zmieściły się wszystkie :)




Powstał też pierwszy stojak na naszyjniki. niestety trochę krzywy następne będą lepsze (mam nadzieję)




A na nim naszyjnik z gazetowych korali :)

W najbliższym czasie muszę dokończyć czajniczki na herbatki, ale dzisiaj muszę przygotować kolację urodzinową z sushi w roli głównej więc jutro zdjęcia tego japońskiego przysmaku.

Ostatnio wypróbowałam też przepis znaleziony na stylowi.pl

Wyszedł iście niebiański deser:
Bo zwyczajna galaretka jest zbyt zwyczajna :)
Dzisiaj też zaserwuje go gościom mam nadzieję, że gościom będzie smakowało.

Do jutra :)



środa, 31 lipca 2013

wianki

Dni uciekają jak szalone już połowa wakacji za nami, a ja nawet nie miałam czasu zająć się moją pracownią jeszcze trochę, a zamieszkają tam pająki :)
Do tej pory wyplotłam jeden wieniec bo nie wiedziałam co zrobić ze zrobionym w zeszłym roku różami z liści kukurydzy trochę poleżały w pudełku zanim znalazłam dla nich zastosowanie :)

Już plotę kolejny dużo mniejszy, ale na materiał do wykonania róż muszę jeszcze trochę poczekać.
Od grudnia do marca spełniałam jedno ze swoich największych marzeń:


I wiece co? warto było pocierpieć te kilka dni bo teraz wiem, że jestem w stanie zrealizować pozostałe marzenia wystarczy tylko bardzo chcieć :)

Serdecznie zapraszam do lektury mojej powieści (znajduje się w zakładce opowiadania) to pierwsza którą publikuje, a 3 którą napisałam. Liczę, że napiszecie mi szczerze co o niej myślicie, bo marzy mi się jej wydanie, ale muszę wiedzieć czy kogoś zainteresuje :), a jak już pisałam każde marzenie można spełnić jeśli tylko bardzo się chce. 


środa, 3 lipca 2013

Powrót

Witajcie.
Bardzo długo mnie tutaj nie było, ale ledwo ogarniałam świat realny na ten wirtualny już nie starczyło mi czasu. Naprawdę sporo się działo przez ten czas. 

Ale o tym opowiem innym razem.

Więc melduję, że wracam w piątek mierzę się z ostatnim zaliczeniem i nareszcie wakacje :)

Postanowiłam poprawić sobie dzisiaj humor i powstała gałąź z motylami origami (powinnam się uczyć ale co tam, mam ostatnią okazję żeby zobaczyć jak to jest mieć poprawkę we wrześniu :) )



Dla zainteresowanych blog z opowiadaniem zniknął ponieważ naniosłam mnóstwo poprawek. Niedługo pojawi się znowu z ostatecznie poprawioną jeszcze lepszą wersją :)


wtorek, 2 kwietnia 2013

Powrót do Wielkanocy :)

Święta minęły więc teraz siedzę z kubkiem czerwonej herbaty w ręku ratując wypchany po brzegi żołądek. Po przebojach związanych z pisaniem pracy i jej obroną takie świąteczne lenistwo było błogosławieństwem. W przerwach pomiędzy jednym, a drugim rozdziałem kręciłam rurki więc przed Świętami mogłam poćwiczyć i powstało kilka małych koszyczków, a przed świętami pisanka i zając koszyk
Pisanki w koszykach (wszyscy pewnie wiedzą skąd taka inspiracja :D) tak mi się spodobały, że na przyszły rok otwieram wielką produkcję i każdy dostanie jedną :)
 Koszyk - zając stał się domem dla naszego mazurka, który wczoraj jakimś dziwnym trafem z niego zniknął :)
 A stare pisanki wypełniły kielich w którym pierwotnie miało być dużo trawki, ale ta zrobiła psikusa i w trzech szklankach wyrosło tylko kilka źdźbeł więc przeniosłam je do jednej a i tak było tego niewiele...

Teraz tylko trzeba skończyc wiosenne porządki w pracowni i działam dalej :)
Tata domaga się motocykla z papierowej wikliny w skali 1:1 widział ktoś gdzieś taki?
Do Bożego Narodzenia może uda mi się tyle rurek skręcić :D

środa, 27 marca 2013

...

Dawno mnie tutaj nie było. Dlaczego? Na początku roku posypał mi się laptop i niestety do dzisiaj jeszcze nie raczył zadziałać. Czasem wpadam na Wasze blogi jak mi się uda od kogoś sprzęt pożyczyć bo żyć się nie da bez tych wszystkich Waszych śliczności. 
Pracę obroniłam :) jak to zawsze u mnie bywa nie obyło się bez komplikacji ale cieszę się że mam to za sobą. 
Jak tylko siostra użyczy mi swojego laptopa pochwalę się co przez ten czas wymodziłam, a przyznam się, że zapałałam wielką miłością do papierowej wikliny. 

Pozdrawiam Was serdecznie i gdyby jednak mi się nie udało wpaść tutaj do świąt życzę wszystkim dużo słońca i uśmiechów :D

środa, 13 lutego 2013

Kolejne serca

Praca w całości już u Pani promotor więc wreszcie mam dzień przerwy od pisania :)
Podczas pisania powstały kolejne serca. Jakbym się nie starała bez rękodzieła pisać się nie dało...






poniedziałek, 28 stycznia 2013

Serducha

Choć dla mnie obchodzenie Walentynek nie jest jakimś wielkim wydarzeniem gdyż uważam że to święto wymyślone dla napędzania pieniędzy firmą oferującym te wszystkie serduszkowe gadżety to jednak zabrałam się za serducha bo przecież nie każdy musi myśleć tak jak ja. 
Z tego co się orientuję to pierwotnie Święty Walenty był patronem osób ciężko chorych szczególnie na choroby psychiczne potem dopiero dodali Mu pod opiekę zakochanych, ale może coś w tym jest ? ;)
Pamiętajcie tylko, że "kocham" można mówić codziennie nie potrzeba do tego specjalnych dat w kalendarzu :)

Jako że u mnie z rękodziełem jest tak, że muszę sobie radzić z tym co mam, a drutu florystycznego akurat nie miałam to wraz z tatą zabraliśmy się za wyginanie drutu do napinania siatki w płocie :) Jedno jest pewne te serduszka na pewno się nie zniekształcą :D

Żeby równo wyszło powstał przymiar do wyginania serduszek:

U góry małe serducha na dole duże :)

Na razie tylko dwa tak na próbę:



Trzymajcie się ciepło :)


niedziela, 20 stycznia 2013

Kolejny krok ...


Absolutorium już się odbyło więc czas skończyć pisać pracę i martwić się co dalej :D

a tak naprawdę to już mi tęskno do pracowni...

czwartek, 10 stycznia 2013

Lustro i świeczniki lecą na licytację

Ten rok jeszcze dobrze się nie zaczął, a ja już bym chciała żeby się skończył. 
Tak jeszcze nie było...
ale chyba trzeba zacisnąć zęby i przejść przez tą trzynastkę która dla mnie i dla wielu osób z mojego otoczenia okazała się wyjątkowo paskudna. 

Starając się jednak nie myśleć o tym co się wokół dzieje postanowiłam dorzucić swoją cegiełkę do licytacji w naszym mieście

Różany komplet stał sobie na szafie czekając na lepsze czasy i myślę że przyszła odpowiednia pora. 
Mam nadzieję, że chętnych będzie sporo wszak pieniądze na szczytny cel. 
 Panu Jurkowi Owsiakowi zawdzięczam nadzieję bo tylko on odpowiedział gdy wysyłałam tony e-maili do różnych organizacji ratujących zwierzęta by pomogły zebrać pieniądze na protezę nogi dla kucyka którego zaatakowały psy. Nie mając już nadziei napisałam właśnie do Niego i to od Niego dostałam jedyną odpowiedź dodającą otuchy. Kucyk niestety nie przeżył, ale ja i tak jestem wdzięczna. 
Wdzięczna za pomoc choć wcale nie musiał...