czwartek, 4 października 2012

Jak to dzisiaj kupiłam książkę...


Piękna pajęczyna prawda? :D

Dzisiaj nie będzie o rękodziele. Przeziębienie i uczelnia skutecznie trzymają mnie od jakichkolwiek prac... 
Wracając dzisiaj z zajęć ze znajomą przez naszą głośną rozmowę dotarło do mnie gdzieś z oddali "Czy czytacie książki?", a może "Czy czytacie panie książki?" mniejsza o formę jakoś nigdy nie przywiązywałam wagi do tego czy ktoś mi mówi per pani czy nie. Tak nadawałam, że ten odległy głos okazał się być całkiem blisko. Słowo książka działa na mnie jak magnes więc oczywiście się odwróciłam. Najwyżej uciekłby mi autobus co tam :D. Autor sprzedawał swoje dzieło. 10 zł... chociaż 5... Uwielbiam ludzi którzy nie siedzą z założonymi rękoma na kanapie więc kupiłam choć nie do końca byłam pewna czy będę miała za co wrócić do domu :D. Książka niestety leży i czeka na lepsze czasu przykleiłam się do niej w autobusie, ale katar i ból głowy skutecznie uniemożliwiają moje próby czytania. Może jutro... Fakt jest taki że już sam pierwszy akapit przyciągnął mnie jak magnez. 

Zapraszam więc na stronę autora:

I kładę się spać bo jutro kolejne zajęcia, a ja wyglądam i czuję się jak po przetrąceniu walcem... 

1 komentarz:

  1. Wydajesz mi się osobą podobną do mnie, z pewnością też kupiłabym tą książkę w taki sposób, choć rzadko czytam niestety to na pewno bym ją przeczytała choćby dla tego autora odważnego.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za opinie ;)