środa, 31 października 2012

Deseczka

Czasu ciągle brak, ale chociaż już mam temat pracy i powoli (bardzo powoli) zbieram literaturę. Jakoś nie potrafię się zabrać za to co powinnam kiedy spojrzę na drzwi do pracowni. Staram się jednak trzymać od niej z daleka. Zrobiłam mały wyjątek żeby przygotować prezent na babci urodziny. 
Już od dawna wspominała, że chciałaby deseczkę. Kuchnia jest w zieleni i jasnych brązach, a kafle zdobią obrazki z grzybami. Ciężko mi było coś wymyślić ponieważ nie miałam odpowiednich serwetek. W moje ręce wpadła martwa natura i postanowiłam spróbować :)


Namęczyłam się z nożyczkami ale bardzo chciałam żeby wyglądało idealnie i chyba mi się udało bo babci znajoma pytała kto to namalował :)

W poniedziałek czeka mnie egzamin na prawo jazdy jeśli zdam to w nagrodę zamknę się na cały dzień w pracowni :D

Trzymajcie się ciepło. 

środa, 24 października 2012

odświeżając starocie :)

Czasu na stworzenie czegokolwiek praktycznie brak więc pocieszam się składaniem bransoletek z kapski od puszek :) wszystkie czekają na zapięcia więc zawisną tu dopiero jak będą skończone. 
Szukając pewnego zdjęcia znalazłam to:



Mają już pewnie ze 3 lata jakoś tak sentymentalnie się zrobiło i zatęskniłam za ołówkiem i węglem chyba w najbliższym czasie będę musiała do nich wrócić. 

Najwyższa pora zabrać się za pracę inżynierską więc to w pewnym sensie post zawieszający moją działalność na blogu, a przynajmniej informujący o jej sporym ograniczeniu... ale mam zamiar się z tym szybko uwinąć więc od jutra zaopatruje się w opakowanie dobrej herbaty i zabieram się za tą mniej artystyczną twórczość :D

piątek, 5 października 2012

Wyróżnienie :)

Dzisiaj do http://monadecu.blogspot.com/ przyciągnął mnie przepiękny komplet z orchideą (wiadomo dlaczego), a tam wyróżnienie :D




 Bardzo za nie dziękuję i zgodnie z zasadą teraz i ja wybiorę pięć blogów z mniej niż 100 obserwatorami.

Tak więc wyróżniam:


czwartek, 4 października 2012

Jak to dzisiaj kupiłam książkę...


Piękna pajęczyna prawda? :D

Dzisiaj nie będzie o rękodziele. Przeziębienie i uczelnia skutecznie trzymają mnie od jakichkolwiek prac... 
Wracając dzisiaj z zajęć ze znajomą przez naszą głośną rozmowę dotarło do mnie gdzieś z oddali "Czy czytacie książki?", a może "Czy czytacie panie książki?" mniejsza o formę jakoś nigdy nie przywiązywałam wagi do tego czy ktoś mi mówi per pani czy nie. Tak nadawałam, że ten odległy głos okazał się być całkiem blisko. Słowo książka działa na mnie jak magnes więc oczywiście się odwróciłam. Najwyżej uciekłby mi autobus co tam :D. Autor sprzedawał swoje dzieło. 10 zł... chociaż 5... Uwielbiam ludzi którzy nie siedzą z założonymi rękoma na kanapie więc kupiłam choć nie do końca byłam pewna czy będę miała za co wrócić do domu :D. Książka niestety leży i czeka na lepsze czasu przykleiłam się do niej w autobusie, ale katar i ból głowy skutecznie uniemożliwiają moje próby czytania. Może jutro... Fakt jest taki że już sam pierwszy akapit przyciągnął mnie jak magnez. 

Zapraszam więc na stronę autora:

I kładę się spać bo jutro kolejne zajęcia, a ja wyglądam i czuję się jak po przetrąceniu walcem...